Święto Trzech Króli spędziłem na wodzie. Płynęło nas trzech,
jak to w Trzech Króli. Piotr, Tomek i Ja.
Nie szukaliśmy mocnych wrażeń, toteż i wybór był dosyć prosty. Doskonale znana nam Kamienna.
Wystartowaliśmy zaraz za mostem w
Brodach Iłżeckich.
Choć słońce dosyć jasno świeciło to jednak było mroźnie. Rano
aż -8 st.
Wcześniej pływałem ten odcinek, przy zdecydowanie niższym poziomie
wody.
W promieniach słońca Kamienna zaprezentowała się bardzo ładnie.
Tempo
było dosyć szybkie, oczywiście jak na zimowy spływ.
Próg (czy też sam nie wiem
co to jest) za Brodami, postanowiliśmy sobie odpuścić. Trochę za zimno na ryzyko
wywrotki. Spływałem go już kiedyś ale latem, i w pneumatycznym kajaku.
Dzisiaj płynęło
mi się jak nigdy. Myślę że powoli znajduję wspólny język z Daggerem.
Przy
moście w Kunowie, robimy przerwę na posiłek i ciepłą herbatkę.
Przed nami dosyć uciążliwy monotonny odcinek kanałowy.
Woda stoi niemal w miejscu. Trochę wysiłku trzeba było włożyć
w wiosłowanie,
aby po kilku kilometrach dopłynąć do zapory w Chmielowie.
Tu
znowu czeka nas przenoska. Dalej przepływamy obok kościoła,
by po chwili
zakończyć spływ pod mostem przy szkole w Chmielowie.
Nowy rok rozpoczęty.
Fajnie że po dłuższej przerwie spowodowanej chorobą, mógł dołączyć do nas
Tomek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz