Rzeka lekka,
łatwa i
... taka nijaka.
Płynie leniwie szerokim korytem.
Często ma uregulowane brzegi.
Pierwsza przenoska i zarazem krótka przerwa przy dwustopniowym progu.
Dalej krajobraz nie ulega zmianie. Nuda.
Jedynie przed mostem na trasie E7 w Jedlińsku,
przypominała dziką rzekę.
Jednak za mostem dalej kanał.
Jeżeli chodzi o walory estetyczne, to ten fragment Radomki nie ma się czym pochwalić.
Już wcześniejszy odcinek nie był powalający ale ten zdecydowanie z nim i tak przegrywa. Obnosimy jeszcze jedną zaporę.
Tu SIKOR postanawia podnieść nieco ciśnienie. Zjeżdża do wody z wysokiej skarpy. Nie wywraca się, a jęk zawodu pozostałych, słyszalny był pewnie w Radomiu.
Za zaporą rzeka nieco zmienia swoje oblicze. Brzegi już nie są uregulowane,
ale nadal płynie się łatwo. Nie dziwi więc że i tempo mamy mocne. Brakuje jednak ładnych widoków.
Nie wiem, może to przez porę roku? Mijamy most kolejowy,
ujście rzeki Mlecznej i za chwilę kończymy pod mostem w Bartodziejach.
Rozpalamy ognisko.
Fot. Jacek (CZOŁG)
Mam nadzieję że pozostała część Radomki jest bardziej atrakcyjna dla oka, bo tak czy siak spłynę nią do Wisły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz